Sejm uchwalił, a Senat przyjął bez poprawek nowelizację ustawy o policji, która zmienia zasady zrzeszania się w związkach zawodowych. Jak pan ocenia przyjęte przepisy? – pyta Gazeta Prawna Przewodniczącego Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.
Rafał Jankowski: Przyjęta ustawa upolityczni związkowość w policji. Powstaną nowe związki, których głównym zadaniem będzie sprzyjanie władzy lub jej krytykowanie. Nie mam żadnych wątpliwości, że jest to ustawa na polityczne zamówienie. Przez 30 lat związki branżowe działały w służbach mundurowych i działały dobrze. Panował monizm związkowy, ale dzięki temu liczyły się kwestie merytoryczne, a nie polityczne. Żadna partia polityczna nie może nam zarzucić, że działaliśmy na rzecz jej konkurencji politycznej. Tymczasem przyjęto ustawę, która upolityczni związkowość w policji. Powstaną nowe związki, których głównym zadaniem będzie sprzyjanie władzy lub jej krytykowanie. Będzie chodziło tylko o to, by politycy mogli pochwalić się, że „znaczna część środowiska policyjnego nas popiera”, na co dowodem będzie poparcie np. Solidarności. Uważam, że prezydent Rzeczypospolitej oraz „Solidarność” zostali wykorzystani. Przy czym przewodniczący komisji krajowej ukuł przy okazji jakiś swój partykularny interes.
Politycy, w tym przedstawiciele Kancelarii Prezydenta, mówią o potrzebie zapewnienia pluralizmu w związkach mundurowych. To źle?
Moim zdaniem w ustawie chodzi jedynie o osłabienie bardzo silnego NSZZ Policjantów i związków innych służb mundurowych. A to – odpowiadając na pańskie pytanie – bardzo źle. Średnia uzwiązkowienia w zakładach pracy wynosi 12 proc., w policji – 50 proc. Świadczy to o tym, że istniejący związek dobrze służy funkcjonariuszom. Policjanci nie poszukują więc nowych związków. Tymi zainteresowani są jedynie politycy, bo dostrzegli, że nie rozegrają NSZZ Policjantów.
Ustawa przewiduje ograniczenie w możliwości zrzeszania się. Wysocy rangą funkcjonariusze będą musieli wybrać: albo stanowisko kierownicze w policji, albo działalność w związku. Wiem, że pan uważa to rozwiązanie za złe. Ale dlaczego?
Trudno mi sobie wyobrazić efektywnie działający samorządny związek zawodowy, gdy część jego członków ma ograniczenia w działalności. Nie widzę żadnego racjonalnego powodu dla przyjęcia tej zmiany. Z jednej strony osłabia nas jako związek. Mówimy bowiem o doświadczonych policjantach, o oficerach – z ogromną wiedzą i posłuchem. Z drugiej strony żenujące jest odebranie oficerom-związkowcom ochrony prawnej. Szkodzi się tym ludziom. Nie wolno odbierać im prawa do zrzeszania się i działania w związku bez uzasadnionego powodu. Pamiętajmy, że nikt nie każe funkcjonariuszom działać w związku zawodowym. To ich prawo. Teraz odbierane. Warto pamiętać również, że związek musi dbać o wszystkich policjantów, także o tych na stanowiskach kierowniczych. Oni również poddawani są naciskom, np. politycznym. Warto przy tym zaznaczyć, że mówimy o niedużej grupie funkcjonariuszy. Nie wiem ilu ich jest, nie prowadzimy statystyk, ale ci objęci nowymi regulacjami to wyjątki. Ludzie ci są wybierani w demokratycznych wyborach. Nikt nie może nam wskazywać, kto ma być przewodniczącym związku, a kto nie.
Wiem, że mają państwo również zastrzeżenia co do standardu legislacyjnego przy procedowaniu ustawy. W czym kłopot?
Przede wszystkim proszę nie mówić o standardzie, bo to słowo nijak nie pasuje do bubla prawnego, jaki uchwalono oraz sposobu, w jaki to zrobiono. Cała procedura urąga jakiejkolwiek przyzwoitości. Jestem przewodniczącym podzespołu ds. służb mundurowych w Radzie Dialogu Społecznego. I okazało się, że tak ważny projekt nie został nam przekazany, byśmy mogli o nim porozmawiać i przekazać swoją opinię. Pominięto nas. Zapewne dlatego, że politycy doskonale wiedzieli, iż reakcja będzie negatywna, bo projekt, a teraz ustawa, był zły.
Ubolewam nad tym, że prezydencki projekt został przyjęty w takiej formie. Prezydent powinien być strażnikiem dialogu społecznego, a potraktował RDS fasadowo.
Planują państwo jakieś dalsze kroki prawne?
Oczywiście. Chcemy doprowadzić do zaskarżenia przepisów do Trybunału Sprawiedliwości UE. Poinformujemy o swoich zastrzeżeniach także Międzynarodową Organizację Pracy. Wiemy, że są wątpliwości co do zgodności nowych przepisów ze standardami MOP. Liczymy więc, że właśnie MOP najlepiej oceni to, co jest zgodne z jej konwencjami. Po pozbawieniu możliwości zrzeszania się wyższych rangą funkcjonariuszy zapewne ktoś pozwie Skarb Państwa przed polskim sądem, by wyczerpać możliwości prawne w kraju i skierować skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Mówiąc więc w skrócie: nie poddajemy się.