Słowo po niedzieli: Dość mam obrażania Policji

Portal DzienDobryBiałystok.pl
12/04/2021 19:04

Tak, dokładnie, jak napisałam. Mam dość obrażania policjantów. Od sześciu lat są poniżani, opluwani, lżeni, wyzywani i to z każdej strony. Bo wlepił mandat, bo zatrzymał za brak maseczki, bo wylegitymował, albo po prostu istniał. Policjanci wykonują na co dzień ciężką pracę, pełną stresu, w różnych godzinach, w święta, Sylwestra, nowy rok i w urodziny swojej córeczki.

Guzik mnie obchodzą hejty, jakie posypią się na mnie za ten felieton. Ale nie mam zamiaru dłużej milczeć wobec tego co się dzieje. Czarę goryczy przelało we mnie to, co było komentowane w minioną niedzielę na Twitterze, zwłaszcza po zajściach w Głogowie. Tam, jeśli ktoś nie wie, policjant przywalił pałą jednej paniusi. Bo paniusi wydawało się, że można od tak sobie napluć na policjanta, kopnąć go i nawyzywać. Rozwyło się natychmiast towarzystwo na cały Twitter, że gestapo, że zomo, że grom wie co jeszcze.

Nie mam i nie będę miała z nikim wspólnego języka, ani pola do jakiejkolwiek dyskusji, kto będzie przyrównywał polską Policję do gestapo lub zomo. Gestapo ma na swoim koncie tysiące zamordowanych, zakatowanych i torturowanych ludzi. Większość zresztą po kontakcie z gestapo nie miała szans nie tylko na wyjście z budynku o własnych siłach, bo najczęściej nie wychodziła żywo wcale. Tak, takie było gestapo. Torturowało i męczyło ludzi na śmierć. Nie będę rozpisywać się w szczegółach, co robiło gestapo, kiedy ktoś im wpadł w łapy. Niech ci, którzy przyrównują polską Policję do gestapo zrobią niewielki wysiłek i znajdą sobie na youtubie dowolny film dokumentalny o gestapo i potem wyobrażą sobie, że w rękach gestapo mogła być ich babcia, wujek, albo ojciec. A potem… niech popatrzą w lustro.

Identycznie jest z zomo. Ta formacja dopuszczała się równie obrzydliwych działań na obywatelach polskich. I porównywanie dzisiejszej Policji do zomo, które biło do kości, łamało te kości, przypalało papierosami i pozbawiało życia, choć w mniejszej ilości niż gestapo. Z ludźmi, którzy porównują polską Policję do zomo, też nie mam żadnych wspólnych tematów. Dla mnie osobiście takie osoby, które tego rodzaju porównania czynią, nie mają moralnego prawa do zabierania głosu w dyskusji ze mną. Bo plują w twarz i na groby wszystkich ofiar zarówno zomo jak i gestapo.

Policjanci wystarczająco długo znosili obelgi, poniżania, opluwania, wyzwiska. Nie wiem, jak oni to znoszą, bo nawet ja już mam tego dość. I co gorsza, obrywają z każdej strony. Zareagują, jest wycie. Nie zareagują, też jest wycie. Policjant, to przedstawiciel państwa polskiego. Plując na policjanta, pluje się na państwo polskie. I każdy słowny lub fizyczny atak na policjanta powinien być karany. Adekwatnie do przewinienia. Nie znaczy to, że policjantom wolno wszystko, bo tak nie jest. Ale to też nie znaczy, że byle łachudra ma wydzierać mordę na człowieka, który pierwszy będzie jej bronił w razie zagrożenia życia lub zdrowia.

Policjant to nie jest aktywista, który jak chce to zrobi, a jak mu się nie chce, to nie zrobi. Policjant to też nie urzędnik, który może zanieść papiery do pokoju obok, a najlepiej do radcy prawnego, gdzie będą kisły przez trzy miesiące. Policjant to też nie muzyk estradowy, ani szef kuchni. Policjant wykonuje polecenia i rozkazy swoich przełożonych. Po prostu. Zaś przełożeni policjantów wykonują polecenia ich przełożonych. To specyficzna forma pracy, podobnie jak ta w straży pożarnej, w straży granicznej i w wojsku. Jest wydane polecenie, to się go wykonuje.

W minioną niedzielę, w Głogowie, jeden policjant przywalił pałą paniusi, której się wydawało, że można na policjanta napluć i go kopać. Przekonała się, że jednak nie można. Życzę tej paniusi surowej kary, aby zapamiętała raz na zawsze, że ma się stosować do poleceń Policji w miejscu publicznym. Tak jak każdy normalny człowiek stosuje się do poleceń policjanta kierującego ruchem, gdy są włączone światła. W tym samym Głogowie Policjanci w innym miejscu zostali zwyzywani wulgarnie, bo – jak twierdzili cywile, utrudniali im poruszanie się po mieście. Tylko, że ta drobna grupa ludzi liczyła co najmniej kilkadziesiąt osób, szła z megafonem i wyzywała policjantów. Taki tam rodzinny spacerek. Tylko wózeczków dziecięcych zabrakło.

W Białymstoku z kolei Policji oberwało się za to, że wylegitymowała ćwiczących najpierw na Rynku Kościuszki, a później w Parku Antoniuk. No bo jasne, panowie chcieli tylko sobie poćwiczyć w spokoju. I to pewnie dlatego, aby mieć zupełny spokój na ćwiczenia, nie tylko wybrali sobie Rynek Kościuszki w centralnym punkcie miasta, ale jeszcze zapraszali przez internet inne osoby, aby dołączyli do ćwiczących. Wszystko przecież dla zdrowia i spokoju ćwiczących. Bo to przecież tylko o sport chodziło i o nic więcej.

Czy reakcja Policji była adekwatna do przewinienia? Moim zdaniem, nie. Ale takie dostali polecenie, aby zainterweniować w taki a nie inny sposób i musieli to zrobić, czy im się podobało, czy nie. Przy okazji jeszcze panowie tak zwani sportowcy wyszli na idiotów. Bo tylko idioci poszliby przygotowywać się do zawodów na betonie, w centrum miasta, wiedząc o tym doskonale, że właśnie policjanci mogą im przerwać trening. Mądrzy ludzie poszliby do lasu czy gdzieś na obrzeża miasta i tam faktycznie przygotowywaliby się do zawodów, jeśli zależało im na ćwiczeniach, a nie są w stanie odłożyć treningów. A już na pewno nie powinni byli ogłaszać wszem i wobec, że zamierzają ćwiczyć w większym zgromadzeniu, zapraszając do tego inne osoby. Sorry, nie jesteście żadnymi sportowcami, tylko idiotami, którzy uważali, że wezmą na litość innych sportem i potrzebą ćwiczeń. Ot gieroje. Potem żalili się w internetach, że Policja ćwiczyć nie daje.

Prawdziwi sportowcy to ludzie odpowiedzialni, a uprawiający sporty walki nigdy nie braliby nikogo na litość. Tak drogie panienki. Bo zachowaliście się jak lewackie panienki, gówniary ze spędów piorunków. Gratuluję wam dziewuszki. I jeszcze jedno wam powiem. Pierwsze i najważniejsze w sportach walki, to psycha. Jak jest słaba, to nawet największe mięśnie nie pomogą. Mogliście zrobić kolejny raz wiele dobrego, jak bywało to do tej pory. Oczekiwałam, że będziecie świecić przykładem, dobrym przykładem, odpowiedzialnością i intelektem, którego wam nigdy nie brakowało. Do teraz. Zrobiliście zwykłą prowokację, która nawet nie wiadomo czemu miała służyć, bo na pewno nie sportowi, o który wam ponoć chodziło. Szkoda, wielka szkoda i ogromny zawód. 

Zgadzam się z tym, że Policja zarówno w Głogowie, jak i w Białymstoku, podjęła czynności na wyrost. Przynajmniej w niektórych fragmentach interwencji. Ale policjanci takie dostali polecenie i zrobili co do nich należało. Nikomu nic się nie stało. Nikt nie trafił na dołek, nikt nie był poniewierany, a jedyna paniusia, która kopała policjanta i opluła go, dostała dwa razy pałą, aby się uspokoiła. I to tyle. Żaden policjant nikogo nie torturował, nie obrażał, nie opluwał, nie poniżał. Policjanci wykonywali swoje obowiązki. I nic więcej.

Będę broniła policjantów, bo mam dość patrzenia, jak ich się obraża. Ale mam też żal do ich przełożonych, że pozwolili przez ostatnie lata na takie traktowanie mundurowych. To nigdy nie powinno mieć miejsca. Mam też żal do przełożonych policjantów, że nie wydają poleceń takich samych wobec tłoków w Parku Planty, wobec tłumów w ZOO, wobec strajków kobiet, wobec spędu motocyklistów na Jasnej Górze, wobec spędów tęczowych czy innych wydarzeń. Bo jedne są traktowane z pobłażaniem, a inne nie. Nie jest to winą policjantów, ale ich przełożonych i przełożonych ich przełożonych, czyli polityków. Jeśli wprowadziliście już obostrzenia, zgodnie z którymi nie może być zgromadzeń powyżej 5 osób, traktujcie wszystkie jednakowo.

Na koniec jeszcze jedna rzecz. Też mam dość obostrzeń sanitarnych, też mam dość epidemii i tego cholernego wirusa. Ale do cholery, to nie dzieje się tylko w Białymstoku, to nie dzieje się tylko w Polsce, to się dzieje wszędzie. I o ile mam dość tych obostrzeń, tak nie utrudniam pracy policjantom, ani nie staram się utrudniać pracy nikomu. Korona mi z głowy nie spadła, jak na początku tego roku policjant mi zwrócił uwagę, abym nałożyła maseczkę, której zapomniałam nasunąć na nos, gdy wysiadłam z samochodu. Nasunęłam. Koniec, po sprawie. Policjantów będę broniła, bo oni nie mają nawet prawa odezwać się we własnej obronie. Bo wszystko co robią, to pilnują bezpieczeństwa nas wszystkich. Tylko tyle i aż tyle.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)

Udostępnij


Komentarze opinie








Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu:
Słowo po niedzieli: Dość mam obrażania Policji.

Czytaj więcej

TOP 5

Słowo po niedzieli: Dość mam obrażania Policji

Wymiana opon w tym serwisie? Lepiej do końca kwietnia nie czekać

Odcinek Choroszcz – Ploski drogi S-19 wyprowadzi ruch z Zabłudowa

Spada liczba zakażeń koronawirusem. Niestety, wciąż utrzymuje się duża liczba zgonów

Dwoje policjantów trafiło do szpitala po zderzeniu ich radiowozu z BMW

Szanujemy Twoją prywatność

My i nasi partnerzy wykorzystujemy technologie, takie jak pliki cookie, i przetwarzamy dane osobowe, takie jak adresy IP i identyfikatory plików cookie, w celu spersonalizowania reklam i treści w oparciu o Twoje zainteresowania, mierzenia wydajności reklam i treści oraz uzyskiwania wglądu w odbiorców, którzy widzieli reklamy i treści. Kliknij poniżej, aby wyrazić zgodę na wykorzystanie tej technologii i przetwarzanie danych osobowych w tych celach. Możesz zmienić zdanie i zmienić wybór zgody w dowolnym momencie, wracając na tę stronę.